03 stycznia 2015

K: Side Red - Rozdział 1: "Dziewczynka w błękicie" część piąta



- Jesteście pewni, że nic takiego się nie stało? - zapytała Honami ze skruszeniem wymalowanym na twarzy. 

- W porządku. Nasz lokal ma mnóstwo miejsca do zabawy i nie brakuje też gości, którzy mogliby się nią zająć.

Był bardzo wczesny poranek. Kusanagi musiał przyjść do apartamentu Honami razem z Totsuką.
Yata i Kamamoto dali im pełne sprawozdanie ze zdarzeń z poprzedniej nocy. Po tym, Kusanagi zadzwonił do Honami w środku nocy i zaproponował, że za dnia zajmą się Anną. 

Powiedzieli Honami, że Anna próbowała uciec z domu, a Yata i Kamamoto przypadkiem byli w okolicy. I na tym skończyli. Próba ucieczki Anny była dla Honami wielkim szokiem i najwyraźniej pod jego wpływem zgodziła się na propozycję Kusanagiego, dotyczącą opieki nad Anną, w czasie gdy ona sama będzie w pracy.

Kusanagi powiedział Totsuce, żeby wziął Annę i poszedł przodem, a następnie zniżył głos. 

- Czy Anna-chan mówiła coś o tym, dlaczego chciała uciec? - spytał Honami.

Ze smutną i zmartwioną mina Honami powoli pokręciła głową. 

- Zupełnie nic - powiedziała z pewnym wyczuwalnym w głosie napięciem, jakby same słowa sprawiały jej ból, gdy tylko je wypowiadała. - Od ostatniego wieczoru nie mówiła za wiele. W ogóle nigdy nie jest zbyt rozmowna, ale… ostatniej nocy, nieważne o co ją poprosiłam, ona po prostu zamierała i całkowicie sztywniała, zachowując się tak, jakby nikogo nie widziała i nie słyszała. Nic też nie mówiła. Tak jakby naprawdę chciała zmienić się w lalkę.

Gdy Honami lekko westchnęła, Kusanagi delikatnie położył jej rękę na ramieniu. 

- Cóż, jest bardzo małym dzieckiem i musi spędzać mnóstwo czasu w szpitalu. Taki trudny i zmienny charakter jest całkowicie normalny podczas dorastania. Nasz lokal jest zawsze pełen życia, a Totsuka naprawdę potrafi zajmować się dziećmi… i jeśli tylko będę miał czas, to również trochę pomogę ją uczyć. Honami-sense, możesz się o nią nie martwić.

Lekko się uśmiechając, Honami spojrzała na Kusanagiego. 

- Dziękuję. Jak tylko skończę pracę, natychmiast po nią przyjdę…

- Cóż, jeśli o to chodzi... - Kusanagi ostrożnie przerwał Honami. - Czemu nie zamieszkacie w moim barze na czas, gdy Anna może przebywać poza szpitalem?

- E-Eh!?

Oczy Honami otworzyły się szeroko w zaskoczeniu. 

Niebiescy obserwowali apartament Honami. Kusanagi uważał, że to śmiertelnie poważna sprawa. 

Teraz, patrząc na to wszystko co się stało, fakt, że Anna jest Strainem był pewny jak to, że Kamamoto traci na wadze latem. Ponadto, jeśli miała przydzieloną „ochronę”, istniała możliwość, że zaliczyła się nawet do grupy „podwyższonego ryzyka”. Jednym z podstawowych środków zapobiegawczych, które Kusanagi chciał podjąć, było umieszczenie Anny i Honami w miejscu, gdzie łatwo je będzie ochronić.

‘Upewnij się, że pamiętasz, pod czyją jesteś jurysdykcją,’ powiedział Niebieski, z czym Yata najwyraźniej się gryzł. To nie był żart.

Co więcej, oprócz możliwości, że tym dwóm kobietom może się coś stać, muszą też wziąć pod uwagę ewentualność, że Anna może skrzywdzić innych, szczególnie osobę, która jest jej najbliższa – samą Honami. Gdyby Anna faktycznie była niedoświadczonym Strainem, to do czegoś takiego mogłoby dojść bardzo łatwo, nie zważając na to, czy Anna by tego chciała, czy nie. 

- Przemeblowałem drugie piętro mojego baru na pokój gościnny. Jak dotąd Mikoto bawił się w pasożyta i tam mieszkał, jednak wykopałem go na jakiś czas, żebyście mogły we dwójkę tam zostać. I będę mógł cię też wozić do szkoły i z powrotem.

Honami wyglądała na szczerze zakłopotaną. Nawet sam Kusanagi, próbując ją przekonać, miał poczucie, że rażąco przekraczał tym wszelkie granice. Nawet jeśli uważał, że to niestosowne, iż Honami aż do tego momentu przychodziła do jego baru, nagle proponował jej żeby wzięła ze sobą dziecko – i co więcej, żeby tam mieszkała. 

Nawet jeśli Honami bardzo nie chciała sprawiać kłopotów swojemu byłemu uczniowi i wyglądała z tego względu na bardzo skruszoną, nie bardzo jednak widziała inne wyjście z tej trudnej sytuacji. 

Szczerze mówiąc, miejsce schadzek bandy wulgarnych i agresywnych facetów – takie jak HOMRA – w ogóle nie było odpowiednim środowiskiem do wychowywania dziecka. Jednak z jakiegoś powodu, pomimo tego, że była nauczycielką, Honami tak nie myślała i zdawała się w pełni ufać Kusanagiemu i Suoh. 

Kusanagi czuł się przez to nieco winny, jednak to nie przeszkodziło mu w użyciu zarówno tej wiary, jak samego zamartwiania się kobiety o Annę do przekonania Honami do swoich racji.



Ciąg dalszy <klik>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz