14 lipca 2015

K: Side Red - Antrakt 1



- Ahahah! Król! Na serio! Został ochrzaniony! Przez nauczycielkę!

Suoh złapał gołymi rękami głowę Totsuki, kiedy ten kręcił się wokół niego, śmiejąc się aż do utraty tchu. 

- Ah, ał! Królu, to boli! - Kusanagi westchnął ciężko, patrząc na Totsukę, który zwijał się z bólu, gdy Mikoto wlókł go, ciągnąc za głowę.

- Oh, przestań Mikoto. Już teraz brakuje mu kilku klepek we łbie, więc nie chcemy żeby stracił ich jeszcze więcej. - Suoh kliknął językiem i wypuścił głowę Totsuki. Po tym, jak Tatara wytarł łzy, które mogły być wynikiem zbyt mocnego śmiania się lub bólu, uśmiechnął się niepoprawnie. 

- Właśnie, Totsuka. Nie przyłaź do baru przed skończeniem gimnazjum.

- A co z tobą, Kusanagi-san? Czy to odpowiednie, że pracujesz w barze, chociaż sam nie jesteś jeszcze pełnoletni? - Totsuka pokazał język i odszczekał się w odpowiedzi na dosyć bezpośrednie słowa Kusanagiego. 

Bar “HOMRA” był własnością wujka Kusanagiego, jednak był on nieodpowiedzialną osobą i otwierał sklep tylko wtedy, gdy miał taki kaprys, a sam żył rozpustnym życiem. Kusanagi, który nie mógł tego znieść, zaczął tak jakby pomagać w sklepie i nagle, gdy miał osiemnaście lat, był prawie w pełni odpowiedzialny za lokal. 

- Osiemnastolatek to w większej części prawie dorosły, nawet jeśli wciąż jest niepełnoletni.

- Ehh… - Ppodczas gdy Totsuka brzmiał na na wpół rozbawionego i na wpół niezadowolonego, Suoh ponuro opierał łokieć o ladę. 

- A więc czemu Król miał kłopoty? Wdał się w bójkę?

- Zamknij się.

- Tak, tak. Cóż, wygląda na to, że tamci goście zaatakowali pierwsi, jednak Mikoto podczas walki nie zauważył tej temperamentnej nauczycielki, która ma w zwyczaju ochrzaniać ludzi bez wcześniejszego wysłuchania ich wyjaśnień, albo też stara się na nich jakoś wpłynąć, bo myśli, że przez to staną się lepsi, ale Suoh ma słabość do takich puszystych kobiet. Ale nie w takim sensie! - Na słowa Kusanagiego, oczy Totsuki zalśniły z zaciekawienia. Suoh kliknął językiem w wyjątkowo zajadły sposób. 

- Ona jest puszysta?

- Chodziło mi o to, że jest niczym puszysta chmurka dryfująca po niebie bez zmartwień... Rozumiesz? Rodzaj lekkoducha. I w dodatku jest nową nauczycielką, jest młoda i piękna.

- Ooh! - W chwili gdy Totsuka podniósł entuzjastycznie głos, odezwał dzwonek przy drzwiach. Kusanagi podniósł wzrok i chciał już powiedzieć ‘witamy’, ale na chwilę się zaciął. 

O wilku mowa, a przynajmniej tak się mówi. 

Kusanagi od razu się opanował, uśmiechnął się profesjonalnie i powitał swoją klientkę. 

- Honami-sensei, witamy w kawiarni ‘HOMRA’.

- Dzień dobry.

To była nauczycielka Suoh, Kushina Honami, o której właśnie rozmawiali. Miała łagodny uśmiech na twarzy. Była osobą, która roztaczała wokół siebie jakąś ciepłą, życzliwą aurę, która sprawiała, że jej osoba przypominała rozpromienione słońce. 

- Od kiedy ten sklep jest kawiarnią? - wyszeptał Totsuka Kusanagiemu do ucha. 

- Nie byłoby dobrze dla nieletniego, powiedzieć swojej nauczycielce, że pracuje w barze.

- …um, za ladą jest mnóstwo uszeregowanego alkoholu.

- W porządku, sensei nie jest zbyt spostrzegawcza - podczas gdy Totsuka i Kusanagi tak sobie ze sobą szeptali, Honami weszła do lokalu i usadziła się obok Suoh. Mikoto spojrzał na nią nieszczególnie zadowolony. 

- Czego chcesz?

- Przechodziłam obok, więc pomyślałam, że wstąpię. Pewien mały ptaszek powiedział mi, że Kusanagi-kun tutaj pracuje.

- Doprawdy - Suoh westchnął sfrustrowany i odwrócił wzrok. 

- Honami-sensei, co mogę ci podać? Jeżeli chciałabyś herbatę, to mamy assam i earl grey - Honami uśmiechnęła się i przyłożyła rękę do podbródka, jakby myślała. 

- Hmm, jako, że skończyłam na dzisiaj pracę, przypuszczam, że poproszę o piwo.

- …Kusanagi-san, nakryła cię. Totalnie wie, że to jest bar.

- Tak… cóż, myślę, że to oczywiste - po szeptaniu z Totsuką, Kusanagi powiedział „zrozumiano” i uśmiechnął się, aby zmienić temat. 

Nalał piwa do schłodzonej szklanki. Białe bąbelki wydawały drażliwy hałas, gdy unosiły się ku górze. 

- Kusanagi-kun, jak idzie ci praca tutaj?

- Cóż, właściciel jest moim krewnym, więc nikt na mnie zbytnio nie naciska - Kusanagi uśmiechnął się i postawił szklankę pełną pięknych bąbelków przed Honami. Patrząc na niego, Totsuka przechylił lekko głowę. 

- Kusanagi-san, zamierzasz przejąć ten bar, czy w tym stylu?

- Zastanawiam się… cóż, biorąc pod uwagę bezużyteczność obecnego właściciela, jeżeli nie przejmę tego miejsca, to najprawdopodobniej je zamkną…

Kusanagi wyglądał na zamyślonego i nagle spojrzał na Totsukę. 

- Jakby się nad tym zastanowić, Totsuka, przypuszczam, że w przyszłym roku będziesz podchodził do egzaminów do liceum, huh.

- Nie-e. Nie mamy tyle pieniędzy, nie idę do liceum.

- …rozumiem. Cóż, jesteś bardzo utalentowany, więc możesz robić co tylko chcesz. Chciałbyś tutaj pracować?

- Mógłbym?

- Jeżeli będziemy mieli wolne miejsce… ale nawet jeśli nie pójdziesz do liceum, nie ma nic złego w kształceniu się w nieco inny sposób, więc, jeśli chcesz, ja będę mógł cię uczyć.

- Eh, naprawdę? - Honami, która jak dotąd obserwowała dyskusję między Kusanagim i Totsuką, elegancko (chociaż zaskakująco szybko) skończyła swoje piwo i powiedziała, że też pomoże, jeśli jej pozwolą. Po tym Honami zwróciła swoje spojrzenie na Suoh.  

- A co z tobą, Suoh-kun? - Suoh popatrzył na nią i uniósł brew w odpowiedzi na łagodnie zadane pytanie. 

- Czy jest coś, co chciałbyś robić w przyszłości? - Wykrzywiając swoją twarz w różnych kierunkach, Suoh przechylił się do tyłu na swoim stołku. 

- Nie.

- Naprawdę? Mimo to wyglądasz na osobę, która mogłaby robić cokolwiek, gdyby tylko chciała - powiedziała Honami z uśmiechem. Suoh zaczął wyglądać na zirytowanego i postanowił się odwrócić. Skończył na tym, że patrzył na Totsukę, który był po jego drugiej stronie. Tatara wyszczerzył zęby w uśmiechu. 

- Prawda!

Totsuka oparł się o ladę i zaczął rozmowę z Honami, podczas gdy Suoh siedział między nimi. 

- Masz rację. Kiedy pomyślę, że taka osoba może zrobić wszystko, a mimo to…Cóż za marnotrawstwo!

- W porządku - powiedział Totsuka, z charakterystyczną dla niego radością i lekkodusznością. 

- Jestem pewny, że ten człowiek mógłby zostać nawet królem.

- Och rany…

Tak jakby zarażona uśmiechem Totsuki, Honami również się zaśmiała. 

- Król, brzmi nieźle.

- Tak!

Będąc zaatakowanym przez uśmiech z obu stron, Suoh westchnął ciężko. 

Kusanagi rzucił współczujące spojrzenie Mikoto, który wyglądał tak, jakby miał serdecznie dość, siedzenia pomiędzy wesołymi Totsuką i Honami.

1 komentarz: