- Ahahah!
Król! Na serio! Został ochrzaniony! Przez nauczycielkę!
Suoh złapał
gołymi rękami głowę Totsuki, kiedy ten kręcił się wokół niego, śmiejąc się aż
do utraty tchu.
- Ah, ał!
Królu, to boli! - Kusanagi westchnął ciężko, patrząc na Totsukę, który
zwijał się z bólu, gdy Mikoto wlókł go, ciągnąc za głowę.
- Oh, przestań
Mikoto. Już teraz brakuje mu kilku klepek we łbie, więc nie chcemy żeby stracił
ich jeszcze więcej. - Suoh kliknął językiem i wypuścił głowę Totsuki. Po
tym, jak Tatara wytarł łzy, które mogły być wynikiem zbyt mocnego śmiania się
lub bólu, uśmiechnął się niepoprawnie.
- Właśnie,
Totsuka. Nie przyłaź do baru przed skończeniem gimnazjum.
- A co z
tobą, Kusanagi-san? Czy to odpowiednie, że pracujesz w barze, chociaż sam nie
jesteś jeszcze pełnoletni? - Totsuka pokazał język i odszczekał się w
odpowiedzi na dosyć bezpośrednie słowa Kusanagiego.
Bar “HOMRA”
był własnością wujka Kusanagiego, jednak był on nieodpowiedzialną osobą i
otwierał sklep tylko wtedy, gdy miał taki kaprys, a sam żył rozpustnym życiem. Kusanagi,
który nie mógł tego znieść, zaczął tak jakby pomagać w sklepie i nagle, gdy
miał osiemnaście lat, był prawie w pełni odpowiedzialny za lokal.
- Osiemnastolatek
to w większej części prawie dorosły, nawet jeśli wciąż jest niepełnoletni.
- Ehh… - Ppodczas gdy Totsuka brzmiał na na wpół rozbawionego i na wpół niezadowolonego,
Suoh ponuro opierał łokieć o ladę.
- A więc
czemu Król miał kłopoty? Wdał się w bójkę?
- Zamknij
się.
- Tak, tak.
Cóż, wygląda na to, że tamci goście zaatakowali pierwsi, jednak Mikoto podczas walki nie zauważył tej temperamentnej nauczycielki, która ma w zwyczaju ochrzaniać ludzi bez
wcześniejszego wysłuchania ich wyjaśnień, albo też stara się na nich jakoś wpłynąć, bo myśli, że przez to staną się lepsi, ale Suoh ma słabość
do takich puszystych kobiet. Ale nie w takim sensie! - Na słowa Kusanagiego, oczy
Totsuki zalśniły z zaciekawienia. Suoh kliknął językiem w wyjątkowo zajadły
sposób.
- Ona
jest puszysta?
- Chodziło
mi o to, że jest niczym puszysta chmurka dryfująca po niebie bez zmartwień... Rozumiesz?
Rodzaj lekkoducha. I w dodatku jest nową nauczycielką, jest młoda i piękna.
- Ooh! - W chwili gdy Totsuka podniósł entuzjastycznie głos, odezwał dzwonek przy
drzwiach. Kusanagi podniósł wzrok i chciał już powiedzieć ‘witamy’, ale na
chwilę się zaciął.
O wilku
mowa, a przynajmniej tak się mówi.
Kusanagi od
razu się opanował, uśmiechnął się profesjonalnie i powitał swoją klientkę.
- Honami-sensei,
witamy w kawiarni ‘HOMRA’.
- Dzień
dobry.
To była
nauczycielka Suoh, Kushina Honami, o której właśnie rozmawiali. Miała łagodny
uśmiech na twarzy. Była osobą, która roztaczała wokół siebie jakąś ciepłą,
życzliwą aurę, która sprawiała, że jej osoba przypominała rozpromienione słońce.
- Od kiedy
ten sklep jest kawiarnią? - wyszeptał Totsuka Kusanagiemu do ucha.
- Nie
byłoby dobrze dla nieletniego, powiedzieć swojej nauczycielce, że pracuje w
barze.
- …um, za
ladą jest mnóstwo uszeregowanego alkoholu.
- W
porządku, sensei nie jest zbyt spostrzegawcza - podczas gdy Totsuka i
Kusanagi tak sobie ze sobą szeptali, Honami weszła do lokalu i usadziła się
obok Suoh. Mikoto spojrzał na nią nieszczególnie zadowolony.
- Czego
chcesz?
- Przechodziłam
obok, więc pomyślałam, że wstąpię. Pewien mały ptaszek powiedział mi, że
Kusanagi-kun tutaj pracuje.
- Doprawdy -
Suoh westchnął sfrustrowany i odwrócił wzrok.
- Honami-sensei,
co mogę ci podać? Jeżeli chciałabyś herbatę, to mamy assam i earl grey -
Honami uśmiechnęła się i przyłożyła rękę do podbródka, jakby myślała.
- Hmm, jako,
że skończyłam na dzisiaj pracę, przypuszczam, że poproszę o piwo.
- …Kusanagi-san,
nakryła cię. Totalnie wie, że to jest bar.
- Tak… cóż,
myślę, że to oczywiste - po szeptaniu z Totsuką, Kusanagi powiedział
„zrozumiano” i uśmiechnął się, aby zmienić temat.
Nalał piwa
do schłodzonej szklanki. Białe bąbelki wydawały drażliwy hałas, gdy unosiły się
ku górze.
- Kusanagi-kun,
jak idzie ci praca tutaj?
- Cóż,
właściciel jest moim krewnym, więc nikt na mnie zbytnio nie naciska - Kusanagi uśmiechnął się i postawił szklankę pełną pięknych bąbelków przed Honami.
Patrząc na niego, Totsuka przechylił lekko głowę.
- Kusanagi-san,
zamierzasz przejąć ten bar, czy w tym stylu?
- Zastanawiam
się… cóż, biorąc pod uwagę bezużyteczność obecnego właściciela, jeżeli nie
przejmę tego miejsca, to najprawdopodobniej je zamkną…
Kusanagi
wyglądał na zamyślonego i nagle spojrzał na Totsukę.
- Jakby
się nad tym zastanowić, Totsuka, przypuszczam, że w przyszłym roku będziesz
podchodził do egzaminów do liceum, huh.
- Nie-e.
Nie mamy tyle pieniędzy, nie idę do liceum.
- …rozumiem.
Cóż, jesteś bardzo utalentowany, więc możesz robić co tylko chcesz. Chciałbyś
tutaj pracować?
- Mógłbym?
- Jeżeli
będziemy mieli wolne miejsce… ale nawet jeśli nie pójdziesz do liceum, nie ma
nic złego w kształceniu się w nieco inny sposób, więc, jeśli chcesz, ja będę
mógł cię uczyć.
- Eh, naprawdę? -
Honami, która jak dotąd obserwowała dyskusję między Kusanagim i Totsuką,
elegancko (chociaż zaskakująco szybko) skończyła swoje piwo i powiedziała, że
też pomoże, jeśli jej pozwolą. Po tym Honami zwróciła swoje spojrzenie na Suoh.
- A co z
tobą, Suoh-kun? - Suoh popatrzył na nią i uniósł brew w odpowiedzi na
łagodnie zadane pytanie.
- Czy
jest coś, co chciałbyś robić w przyszłości? - Wykrzywiając swoją twarz w różnych
kierunkach, Suoh przechylił się do tyłu na swoim stołku.
- Nie.
- Naprawdę?
Mimo to wyglądasz na osobę, która mogłaby robić cokolwiek, gdyby tylko chciała - powiedziała Honami z uśmiechem. Suoh zaczął wyglądać na zirytowanego i postanowił
się odwrócić. Skończył na tym, że patrzył na Totsukę, który był po jego drugiej
stronie. Tatara wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Prawda!
Totsuka
oparł się o ladę i zaczął rozmowę z Honami, podczas gdy Suoh siedział między nimi.
- Masz
rację. Kiedy pomyślę, że taka osoba może zrobić wszystko, a mimo to…Cóż za
marnotrawstwo!
- W
porządku - powiedział Totsuka, z charakterystyczną dla niego radością i lekkodusznością.
- Jestem
pewny, że ten człowiek mógłby zostać nawet królem.
- Och
rany…
Tak jakby
zarażona uśmiechem Totsuki, Honami również się zaśmiała.
- Król,
brzmi nieźle.
- Tak!
Będąc zaatakowanym
przez uśmiech z obu stron, Suoh westchnął ciężko.
Będziecie dalej tłumaczyć?
OdpowiedzUsuń