30 sierpnia 2014

K: Side Red - Rozdział 1: "Dziewczynka w błękicie" część druga



Pusty pokój gościnny ponad barem był miejscem, które zajmował Suoh Mikoto. 

Najwidoczniej nie obchodziły go warunki w jakich żył. Jedynymi rzeczami, które znajdowały się w pomieszczeniu, były sofa i łóżko. Łóżko było tak zużyte, że wyglądało, jakby zostało wzięte nie wiadomo skąd. Była tam także mała lodówka, która nadawała temu miejscu pewnego rodzaju pustego oblicza, przez co sprawiało ono wrażenie w ogóle niezamieszkanego.

Suoh nie dbał również o swoją prywatność. Totsuka i Kusanagi mogli wchodzić kiedykolwiek im się podobało, bez żadnego szczególnego powodu.

Jednak, jako że nieco się wahał, stojąc przed drzwiami, Totsuka na wszelki wypadek zapukał.

Jak zwykle, nie uzyskał odpowiedzi.

- Królu, wchodzę - oświadczył po prostu Totsuka, otwierając drzwi.

Suoh leżał na sofie niczym martwy. 

Z butami wciąż na stopach, podparł swoje nogi na brzegu mebla i obserwował sufit pustym, pozbawionym jakiegokolwiek zainteresowania wzrokiem.

Zbliżając się do kanapy, Totsuka zerknął w dół na jego twarz. 

I tak, jakby to było coś kłopotliwego, Suoh leniwie zwrócił na niego swoje spojrzenie.

- Czego? - zapytał głosem, brzmiącym jakby wydobywał się z głębi ziemi.

- Ostatnio w ogóle się nie pokazujesz.

Na te słowa z ust Totsuki, Suoh lekko fuknął pod nosem. Sam ten gest wystarczał, żeby zakomunikować, że już uznał całą sprawę za zbyt kłopotliwą, aby się nią zajmować.

Pomimo tego, chociaż po prostu tam tak leżał, wytworzył wokół siebie groźną aurę.

Był bezpośrednim zagrożeniem, gotowym zniszczyć coś w każdej minucie. Jednak zamiast tego, aby powstrzymać się od eksplodowania, pozwolił sobie na tę nienormalną obojętność.

Ale Totsuce to nie przeszkadzało, tylko uśmiechnął się pogodnie i ponownie się do niego odezwał.

- Kusanagi-san powiedział, że jest mnóstwo rzeczy, o których musi z tobą porozmawiać.

-...

- Musisz czasem wyjść. Wszystkim jest trudno zachować dobry humor, gdy nie ma tam ich króla.

- …

- Wiesz, Królu… Dlatego, że jesteś w złym humorze, wszyscy są tak jakby zmartwieni… Tak czy inaczej, Kusanagi-san powiedział mi, żebym po ciebie przyszedł i ściągnął cię teraz ze sobą na dół.

- …

Bez względu na to, co powiedział, Suoh nie odpowiadał. Z ustami skrzywionymi się w geście nadąsania, Totsuka odwrócił się od niego i osunął na podłogę, siadając plecami do kanapy.

- Miałeś zły sen? - odezwał się spod sofy.

Na chwilę zapadła cisza. Wtedy nareszcie nastąpiło kliknięcie języka Mikoto.

- Nie pamiętam, więc nie wiem.

Na dźwięk głębokiego głosu Suoh, Totsuka delikatnie zamknął swoje oczy.

- Zastanawiam się, jaki sen ja będę miał.

Zgiełk z baru wciąż trochę docierał na drugie piętro. Słuchając tego, Totsuka cierpliwie czekał na odpowiedź.

Znikąd ręka Suoh dosięgnęła i chwyciła jego głowę.

- Ła…! - krzyknął w zaskoczeniu Totsuka.

Dla wielkiej i silnej ręki Suoh, porządne złapanie głowy Totsuki było zbyt proste. Król szybko zacisnął swój uścisk. 

- Ałałałałała…! Czemu!? Królu, czemu!? - Po chwili bycia brutalnie zaciskanym, Totsuka został nagle odepchnięty. - Ał… Za co to było…?

Działając z całkowitym oburzeniem powstałym po ataku, którego był ofiarą, Totsuka odczołgał się od sofy, na której leżał rozwalony Suoh i zaczął się na niego gapić karcąco, z oczami niemal lśniącymi od łez bólu. Nawet po tym, jak sponiewierał tak czyjąś głowę, mężczyzna wciąż tylko patrzył się w sufit, z tą samą obojętną miną jak wcześniej.

- Królu?

- Tę twoją głowę byłoby prosto roztrzaskać nawet jedną ręką, huh… - Suoh powiedział coś tak niepokojącego, jakby od niechcenia, znużonym głosem.

Jeżeli by chciał, Mikoto prawdopodobnie mógłby rozbić głowę Totsuki tak łatwo, jak da się rozbić jajko. Znając doskonale prawdę skrywającą się za tymi słowami, Totsuka rzucił tylko lekki, wymuszony uśmiech. Rozprostowując jedną nogę w kierunku sofy, na której leżała druga noga należąca do Suoh, lekko kopnął kanapę swoją stopą.

- Wszystko ze mną w porządku - powiedział, ale Suoh nic na to nie odrzekł.

Dało się słyszeć odgłos kogoś biegnącego po schodach. Gdy Totsuka zmierzył wzrokiem drzwi, kroki, które jeszcze przed chwilą tak energicznie wspinały się po stopniach, nagle się tam zawahały i osoba zatrzymała się na zewnątrz. W następnym momencie zabrzmiało ostrożne pukanie. 

- M-Mikoto-san…!

Jak można się było spodziewać, Suoh także nie zareagował na ten wyraźnie przestraszony głos. Zamiast niego, Totsuka wstał i poszedł otworzyć drzwi. 

Tym, który tam czekał, wielki zarówno jeżeli chodzi o wysokość, jak i szerokość, był raczej masywnym Kamamoto Rikio. Musiał być naprawdę zmartwiony o stan Suoh, bo pomimo tego, że ostrożnie się wycofał, wciąż próbował szybko rzucać okiem na zawartość pokoju.

- Co się stało?

- Na dole czeka dama o nazwisku Kushina.


Ciąg dalszy <klik>

17 sierpnia 2014

K: Side Red - Rozdział 1: "Dziewczynka w błękicie"



Gdy tylko usiadł na krześle odwrócony tyłem do wszystkich, Totsuka Tatara zaczął intensywnie wpatrywać się w jego twarz. On w zamian za to zaczął sprawiać wrażenie niemal obrażonego. Poniekąd oszołomiony, odwrócił wzrok od przenikliwego spojrzenia, które próbowało wkopać się głębiej w przeszłość jego okularów.

- …czego chcesz?

- Hm? Nic, chciałem tylko porządnie przyjrzeć się twarzy Pana Nowoprzybyłego.

Byli w środku Baru “HOMRA”, usytuowanego gdzieś w cieszącym się dobra opinią obszarze miasta Shizume. Z jego lakierowaną podłogą i wyszukanym blatem, który niemalże w ogóle nie pachniał drewnem, wytworne wnętrze zupełnie nie pasowało na miejsce schadzek brutalnego gangu wulgarnych, młodych mężczyzn. Półki za ladą były wypełnione butelkami umieszczonymi blisko siebie – napoje dobrane były zgodnie z osobistym gustem właściciela, od najbardziej znanych, do znacznie rzadziej spotykanych, których zdobycie mogło stanowić nie lada wyzwanie.

Bez względu na to, czy byli źle wychowani, czy nie, wewnątrz chłopcy nigdy nie szaleli, nie tłukli rzeczy i nie robili bałaganu. Prawdopodobne było to związane z faktem, iż wszyscy wiedzieli, że jeżeli cokolwiek by zniszczyli, nie wiadomo jak straszliwą karę mogliby ponieść z ręki właściciela baru. Kusanagi był sympatycznym typem człowieka - zawsze z luzackim uśmiechem. Zachowywał dobre maniery i miał świetne poczucie humoru, jednak gdy się go zdenerwowało, jego smukłe ramię potrafiło zablokować nawet giganta w żelaznym uścisku, mocnym jak żaden inny.

Dzisiaj również, jak zwykle, chłopcy byli zgromadzeni w środku baru bez żadnego wyraźnego powodu. Wyśmiewali drobiazgi i razem głośno krzyczeli, a ich głosy odbijały się wspólnie echem. Dla członków Homury to miejsce było domem.

Na razie Totsuka odwrócił się od tego zgiełku i usiadł rozkrakiem na swoim krześle, wybierając obserwację tego samotnego osobnika, siedzącego w rogu baru i celowo unikającego wszystkich innych. Na nosie miał okulary z czarnymi oprawkami, zza których zdawał się ciągle jedynie badać otoczenie z wyrazem ciągłego znużenia.

Był jednym z chłopców, którzy niedawno dołączyli do Homry, tuż po gimnazjum. Towarzysz, razem z którym przybył – Yata Misaki, zdążył już się w pełni wpasować w grupę, jednak on – Fushimi Saruhiko – nadal nie wykazywał żadnych chęci otwarcia swojego serca na któregokolwiek z pozostałych członków Homury. 

Ogólnie rzecz biorąc, branie odpowiedzialności za nowoprzybyłych było robotą Totsuki. Mimo to, w tym tak zwanym „braniu odpowiedzialności”, nie robił on nic szczególnego. Wprowadzał ich trochę, zapoznawał się z nimi, uczył ich paru prostych zasad, a oni później po prostu zaprzyjaźniali się z innymi.

Jednak jeżeli chodzi o Fushimiego, to dla Totsuki okazał się on być czymś w stylu dosłownej mordęgi.

- Hej, Saru-kun?

- …

Fushimi w odpowiedzi na tę zaczepkę skierował swoje wyraźnie niezadowolone spojrzenie na Totsukę.

Powinien po prostu przyznać, że nienawidzi, gdy ktoś go nazywa Saru-kun i wtedy wszystko stałoby się znacznie prostsze, jednak chłopak nawet nie otworzył ust, aby wyrazić jakiekolwiek niezadowolenie. 

Gdy zostali sobie przedstawieni i wymsknęło mu się “Misaki-kun”, to Yata błyskawicznie krzyknął – “Nie mów do mnie po imieniu!” – i wtedy wszystko było znacznie prostsze. Jednak to był zupełnie inny przypadek.

Tymczasem, do momentu aż Fushimi sam nie powie, że to go irytuje, Totsuka zadecydował po prostu się do niego tak zwracać.

- Saru-kun, wiedziałeś? Aktualnie mam straszną fazę na shougi.

- Doprawdy…

- Ale wiesz co… nie mam z kim grać. Yata jest beznadziejny… a raczej, nieważne ile razy tłumaczę mu zasady, on wciąż nie potrafi ich zapamiętać. Kusanagi-san jest naprawdę dobry, ale cały czas jest zajęty i w ogóle się w to nie angażuje. Próbowałem nawet grać raz z Królem, jednak on jest tak beznadziejnie słabym graczem… To tak jakby sama idea ochrony króla nie trafiała mu w ogóle do głowy. Zagrał jedną turę, natychmiast się znudził i nazwał shougi głupią i ciągnącą się grą.

- …

I ponownie pozostała tylko cisza.

Jednak Totsuce to nie przeszkadzało.

- A więc, Saru-kun - kontynuował. - Zagrasz ze mną?

Uśmiechając się promiennie, obserwował ostrożnie Fushimiego, oczekując na reakcję.

Nie było wątpliwości, Saruhiko był zirytowany.

Fushimi nigdy otwarcie nie zachowywał się wrogo, jednak w tym samym czasie nie do końca starał się ukrywać swoją wewnętrzną frustrację, więc jego prawdziwe uczucia były dość proste do odczytania. Najpewniej był typem osoby, która nienawidzi czuć, że ktoś go niańczy, więc jeśli ktoś celowo opiekował się nim w ten sposób, on tylko się wkurzał. Ogólnie rzecz biorąc, pozostawienie pewnego dystansu w stosunkach z nim najprawdopodobniej było najlepszym sposobem na poradzenie sobie we wzajemnych kontaktach.

Totsuka doskonale to wiedział, jednak wciąż łapał się na próbach opiekowania się chłopakiem. Naprawdę myślał, że Fushimi jest bardzo interesującym chłopcem.
- Totsuka! - Kusanagi zawołał go zza lady.

Gdy Totsuka odwrócił się, mężczyzna, który aktualnie czyścił szklanki, wskazał swoim podbródkiem drugie piętro baru.

- Idź i zawołaj na chwilę Mikoto.

- Po co?

- Nie pokazywał się już przez kilka dni, więc nagromadziło się już całkiem sporo spraw, o których muszę z nim porozmawiać. Jeez… taka zabawa w pustelnika na drugim piętrze cudzego baru…

Totsuka zaśmiał się niepewnie.

Po tej całej wrzawie, która panowała chwilę temu, pozostali członkowie z pewnością się uciszyli, bacznie obserwując, ciekawi o czym może być ta wymiana zdań pomiędzy Kusanagim i Totsuką. Absencja ich Króla była sprawą najwyższej wagi.

Gdy był w złym nastroju – lub raczej poprawniejszym stwierdzeniem byłoby to, że miał takie momenty, kiedy zdawał się całkowicie zatopiony w odmętach własnego umysłu – beztroska radość jego towarzyszy po prostu nie docierała do Suoh i wyglądał, jakby miał zamordować każdego za pojedyncze dotknięcie.

To nie tak, że kiedykolwiek na nich nakrzyczał, czy ich zbił.

Wszystko co robił, to uraczał tych, którzy bliżej do niego podeszli jednym spojrzeniem.

Jednak to pojedyncze spojrzenie sprawiało, że jego młodsi koledzy zaczynali się trząść do tego stopnia, że nie byli w stanie stać. 

Po uśmiechnięciu się wymuszenie, Totsuka pomachał lekko Kusanagiemu i udał się na górę.


 Ciąg dalszy  <klik>

12 sierpnia 2014

Days of Blue - dodatek do ostatniego tomu.

 Dzisiaj chcielibyśmy zaprezentować Wam skany z dodatku do drugiego, a zarazem ostatniego tomu mangi "Days of Blue". Dodatek opowiada o wspólnym wypadzie Berła4 w celu obserwacji spadających kwiatów wiśni. Fushimi został zaproszony przez Hidakę, jednak Saruhiko postanowił mu odmówić. Fushimiego przekonuje dopiero Fuse, który mówi mu, że to część ich pracy. Ostatecznie sam Munakata stwierdza, że to rzadkość, widzieć Fushimiego, biorącego udział w tego typu zabawach. Awashima przynosi danie z czerwonej fasoli, przez co Munakata robi twarz pod tytułem "o, cholera!". Kiedy Munakata patrzy na twarz Saruhiko, pyta go, czy ten myśli o swoim "byłym domu", kiedy Fushimi pyta go, dlaczego, ten odpowiada, że wyraz twarzy Saruhiko na to wskazywał. Fushimi natomiast pyta Munakatę, czy ten dobrze czuje się po wydarzeniach z zimy. Po tym, jak zabił swojego znajomego(mowa o Suoh) własnym mieczem. Munakata odpowiedział, że po prostu wypełnił wolę Boga, a jego droga jeszcze się nie skończyła. Poniżej oprócz skanów prezentujemy również dwie opcje okładki ostatniego tomu.


 

Która Wam się bardziej podoba? :)
Wypatrujcie również wkrótce pierwszej części pierwszego rozdziału K: Side Red, ponieważ jego tłumaczenie najpewniej pojawi się w przeciągu tygodnia!

11 sierpnia 2014

Już za kilka dni - Lost Small World chapter 2!



Już za kilka dni w Japonii ukaże się drugi chapter mangi "Lost Small World", opowiadającej o wspólnym życiu Misakiego i Saruhiko przed dołączeniem do Homry. Manga powstaje na podstawie nowelki o tym samym tytule.
Oto drobna zapowiedź:



K - Lost Small World w następnym wydaniu
magazynu "Hatsu Kiss".